poniedziałek, 28 maja 2012

Weekendy

Aktualnie są jak wakacje na wsi, a będą jeszcze bardziej, bo Tata robi nam taras. W związku z tym, ja i Mańka zakasałyśmy rękawy w sobotnie południe i ruszyłyśmy podjąć walkę ze stertą starych cegieł. Udało nam się przygotować 20 m kw :) Nawet mój ojciec był pod wrażeniem pracy - dodam, że bardzooo ciężko zrobić na nim wrażenie pracując, jako że uchodzi i faktycznie jest najbardziej pracowitym człowiekiem na tej ziemi ;)
Dziś Kulka wróci do domu od taty, zapewne najpierw zlustruje stan swojej rybki  - o imieniu Adaś, a potem nie da się oderwać od zabawy wokół tworzonego tarasu albo zjeżdżania po wielkieeeej górze czarnoziemu (najlepiej kiedy może to czynić na tyłku lub brzuchu głową w dół).

Wracając do zwierzątek domowych, nie wspominałam że F. dostał na urodziny rybkę. Obiecałam mu to od dawna. Oczywiście zakupiłam jednego jedynego bojownika, który dostał imię Adaś. Widzę dwa tego powody. Pierwszy jest taki, że najlepszy kolega z przedszkola ma na imię Adaś, a drugi to aktualna fascynacja F. "Akademią Pana Kleksa". Dla odświeżenia pamięci niektórych czytelników nadmienię, że głównym bohaterem jest Adaś Niezgódka. Nieco obawiałam się o niego (znaczy Adasia) w miniony weekend, jako że Mańka odwiedziła nas ze swym pięknym kotem. Obawy jednak szybko poszły w zapomnienie kiedy zobaczyłam, że kot nie podejmuje wyzwań łowieckich nawet w stosunku do much i komarów:) Mało tego, był tak przeokropnie wystraszony chwilową zmianą miejsca zamieszkania, że całą sobotę przesiedział pod łóżkiem F, nie opróżniając pęcherza i nie napełniając żołądka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz