piątek, 19 lutego 2010

Masala tea..

Od paru dni w biurze serwują herbatkę z masalą ... W końcu stwierdziłam że ryzykuję. Najpierw dostałam okropnej czkawki... a o pozostałe efekty nie pytajcie ;) ogólnie rzecz biorąc czułam się dość niestabilnie. Aczkolwiek smak very interesting i oczywiście spicy. Poza tym tajemniczym proszkiem, dolewa się do takiej herbaty duuuużo mleka i jeszcze więcej cukru. Niestety... sweet nie zabija spicy :(

czwartek, 18 lutego 2010

Skakanie

- Mamooo zobacz jak mi włoski podskakują. Fajnie, nieee?















- Tak, super podskakują :) - odpowiadam.
- Nooo, bo one podskakują z radości :) Zawsze jak są radosne to skaczą.

Rozmów przedsennych cd.

- Wiesz.... wczoraj widziałem potworaaa.
- Taaakk? Gdzie?
- No tam, o tam, na niebie.
- A jak wyglądał?
- yyyy.. no... yyyy... był STRASZNY!
- O rany!! Bardzo straszny? Jeśli tak to ja się boję!
- Nieee, nie bój się mamo. Bo ten potwór, to jest taki strasznyyy ale nie straszy... wcale nie straszy.
- Uff, to dobrze :)
- Noo.. nie bój się. Jakby co to ja cię obronię! Nie bój się :) Na pewno Cię obronię

i mój rycerz zasnął :)

Rozmowa z dziadkiem

F. odwiedził dziadek. Pomiędzy wspólnym oglądaniem i kibicowaniem Kowalczykowej F. postanowił dać występ. Oderwał dziadka od ekranu do kuchni -gdzie była "scena". Więc.. zgromadziła się publika, czyli ja i mój tata ... czekamy...  ... czekamy... F. siedzi na "scenie"....
W końcu dziadek nie wytrzymał (w tle słyszał jak rozemocjonowany komentator sportowy  unosi swój głos):
- No kiedy będzie ten występ? Bo czekamy i czekamy...
cisza...  Długo Filipku będziemy jeszcze czekali?
- Długo, długo - pewnym głosem odpowiedział F.
- A co jak mi się już znudzi tak czekać? - podpuszczająco zapytał dziadek.
- No to sobie pójdziesz, proste.

PRZEPROWADZKA !

Stało się. Zgodnie z K. uznaliśmy, że zrzekamy się naszego metrażu na rzecz F. W ubiegłą sobotę postanowiliśmy zamienić się pokojami. Wyglądało momentami porażająco. Ale ogólny rachunek wychodzi na PLUS :)




Tak to się zaczęło... 


Ten etap najbardziej podobał się oczywiście F.












 Wyprowadzka rodziców













Wyprowadzka F.

























W nowym pokoju, który teoretycznie jest na tyle duży że można się w nim bawić...

ale tylko teoretycznie :)

wtorek, 16 lutego 2010

Rozmowy przedsenne z F.

- Mamooo, czy wujek Michał mieszka na wsi?
- Nie synku, przecież wiesz gdzie mieszka wujek. W mieszkaniu, w bloku.
- Czemu nie na wsi... ? Mamoooo, bo ja bym tak chciał żeby wujek mieszkał na wsi...żeby miał zwierzątka. Krówki.. owieczki.. kurki...świnki.. koniki...
cisza
- Mamooo, a czy wujek Mariusz mieszka na wsi?
- Nie, też mieszka w bloku.
- Bo ja tak bym chciał żeby wujek Michał miał zwierzątka.
- Ale nie mógłby zmieścić przecież w swoim pokoju takich zwierzątek
- Jako to?!?!? Miałby klatkę, postawił na telewizorze i tam byłoby zwierzątko.
- No dobrze Filipku. A jakie tam byłoby zwierzątko?
- Hmmm... owieczka.
- yyy.. ale owce są duże nie weszłyby w taką małą klatkę, która stałaby na telewizorze
- Weszłaby weszła, bo to by była taka malutka owieczka...
cisza
mocny uścisk małej rączki na mojej szyji
- Mamoooa o czym ty marzysz..?
- O szczęściu.
- Hmmm. A ja o owieczce. Dobranoc.

niedziela, 14 lutego 2010

Rozmowy o wiośnie

Tęsknota za wiosną przybiera na sile chyba w każdym z nas. U mnie w domu coraz częściej pewne czynności datuje się określeniem: "kiedy przyjdzie wiosna". Dziś F. stwierdził, że marzy żeby jeździć na rowerze, jak Franklin (dla niewtajemniczonych "Franklin") i że chce to zrobić tu i teraz. Więc zaczęło się tłumaczenie, czemu nie teraz i czemu "kiedy przyjdzie wiosna". Tata raźnie i ochoczo zaoferował: "Ja Cię synku nauczę jeździć na rowerze". F. zdecydowanym i silnym głosem odrzekł: "NIE! Ty mnie nie będziesz uczył!". Prosząc o podanie powodu tego zdecydowanego "NIE!" usłyszeliśmy: " Bo ja sam się umiem uczyć!". Zobaczymy jak mu to wyjdzie ;)

piątek, 12 lutego 2010

Blog roku

Czytam sobie i czytam... Pierwsza reakcja: świetny pomysł, język, forma... Teraz sama nie wiem, pomysł nadal uważam fajny, treść również. Ale jakoś język momentami przeintelektualizowany. Czytając kilka postów - język zaczyna męczyć. Ale może to dlatego, że nie jestem tak elokwentna? albo kompleksy nie pozwalają mi docenić tej treści... ? W każdym razie, zachwyca mnie ta łatwość zapamiętywania dialogu z dziećmi. Ja tego nie potrafię. Utrwalają mi się jedynie zapytania F. pt.: "Mamo.. czy siusiak to lizak...?" ;) Miłego weekendu.

wtorek, 9 lutego 2010

Z cyklu: Odmiana przez osoby Filipka R.

- Mamo, a czy ty się boiłaś... ? Bo ja się bardzo boiłem :)