piątek, 30 grudnia 2011

Somebody...


Tak, to zdecydowanie moja piosenka roku...


Treść, też roku, też zdecydowanie moja i wymowna.

I w związku ze zbliżającym się końcem jakiegoś okresu wytyczonego kalendarzem, siłą rzeczy w głowie krążą podsumowania, wnioski...
Sporo tych someonów i somebodich. Jednych bliskich, innych bliższych, i tych naj...

.

Jasełkowo

W końcu mogę się pochwalić, bo mam foty. Filipek po raz pierwszy miał występy solowe podczas jasełek, czyli swoją kwestię. Nie da się opisać wyrazów twarzy niektórych dzieci.. zwłaszcza kiedy zapominały swoje kwestie albo się myliły - bezcenny i uroczy kabaret :)
A poniżej pamiątki:


środa, 28 grudnia 2011

Łakoci czas

Święta minęły pysznie.
Do tego stopnia, że Kulka zasypiając w świąteczną noc stwierdził..."mamooo, a czy w niebie jest jedzenie?"
Moją odpowiedź skwitował "Hmmm...to ja będę bardzo głodny w tym niebie jak nie mają jedzenia."

Eghh właśnie napisałam jakiś mocno patetyczny tekst, więc postanowiłam go skasować. Podsumuję tylko, że bilans wydawałoby się że w tym roku przy stole będzie ujemny, ale obecność i śmiech Kulki wypełnił tą pustkę i sprawił, że było lżej.

A poniżej zamieszczam przekrój zdjęć z cyklu "przy choince", niestety bez tegorocznego, z powodu braku czynnego aparatu :(

2007

2008

2010
Wesołego  poświątecznego czasu!!!

czwartek, 15 grudnia 2011

80B

Taki będzie nasz nowy numer :) Mój i Kulki. Tam będzie nasze nowe miejsce na ziemi.
Kiedy człowiek spełnia swoje największe marzenia czuje się tak jakby mógł wszystko ...
Wszystkim, którzy wierzyli i wspierali BARDZO DZIĘKUJĘ !!!

Bardzo chciałabym umieszczać zdjęcia ale niestety w czasie wyprowadzki zgubiłam kartę od aparatu :( Może Gwiazdor podrzuci albo pomoże znaleźć.

Myślę, że to na prawdę będzie to co potrzebujemy.

wtorek, 13 grudnia 2011

Ze słownika F.

Kulka patrzy na kota Mańki, którego głaszczę. Kot, jako że ma utajoną często postać bycia wrednym, nagle macha łapą i robi PHYYYYYYYYYYYYYYYY.

Kulka zdziwiony patrzy i mów " Wow... ale ten kot ma NERWIZNĘ" :)

czwartek, 8 grudnia 2011

Czterolistna koniczynka



w mojej głowie chwilowo przywiędła.
Auto odmawia posłuszeństwa od 3 dni
Kolejna osoba zawiodła
Bank nie raczy się pośpieszyć z decyzjami i ciągle wymyśla nowe dokumenty
I premię obcięto :/
do tego pada obleśne zimne coś z nieba i jest wciąż ciemno...


Może by tak jakiś pozytywny kawałek...
















środa, 7 grudnia 2011

Nobody dies a virgin

.. life fucks us all...

Ale może to jest tak, że niektórzy z nas lubią być w tej życiowej pozycji ...

Może część nie potrafi inaczej...

Ja wolałabym dołączyć do grupy "Life fuckers" :p

wtorek, 6 grudnia 2011

Niemikołajowy poranek :/

Poranna wyprawa do dentysty - niepowodzenie.. przenieśli przychodnie :(
Dzwonię do rejestracji, że w związku z powyższym nie dojadę ... a pani twierdzi, że dziecko nie było zapisane dziś... :(
W między czasie zaczyna wyć alarm w aucie.. zepsuty :( więc trasa przedszkole - praca pokonana z ok. 6cioma przystankami na wyłączenie wyjącego ustrojstwa :(
2 godziny w plecy od rana do odrobienia w pracy...  :(

Na szczęście dzwoni telefon od "Mikołaja" ... który powoduje mój uśmiech :)

niedziela, 4 grudnia 2011

Sen nie przychodzi

więc postanowiłam zrobić krótki przegląd wydarzeń od maja. Rachunek zysków i strat zrobię za niecały miesiąc, teraz fakty:
1. W maju oficjalnie człowiek rozdzielił co Bóg złączył. Nowocześnie status brzmi ponoć "singiel z odzysku".
2. W lipcu kolejną bliską mi osobę pożarł nowotwór.
3. W sierpniu spędziliśmy z Kulką bardzo przyjemne wakacje nad morzem.
4. We wrześniu wyprowadzka. Nowy tymczasowy dom z Babcią... czy wszyscy przeżyjemy najbliższych 9 miesięcy ... pozostaje być dobrej myśli. Całe szczęście nie jest to ciąża i po wyznaczonym okresie nie zastanie nas chaos, płacz i pieluszki... :)
5. W październiku i listopadzie wskazuję palcem moje nowe miejsce na ziemi, zaczynam formować bryłę przyszłego domowego ogniska i składam podpisy, wchodząc w nierozerwalny, 30letni związek z bankiem.
6. W grudniu... będziecie już na bieżąco :)

Dobranoc.

Dinozaury

Niedziela z tych tradycyjnie bardzooo przyjemnych w pieleszach. Oboje, czyli ja i Kulka w piżamach, JA-kawa, ON- kulki z mlekiem, JA- internet, ON-bajka, której bohaterami są dinozaury. Nagle słyszę: "Mamoooo, a czy ty żyłaś jak na świecie były dinozaury. ???" :)

PS.

Muszę jednak uwiecznić jeszcze piątkowe zdarzenie. Obiecałam sobie, by zapamiętać i przypomnieć kończąc 40tkę :) W sklepie sieci X pani kasuje towar i nagle rzuca "dowód proszę" ... patrzę na moją Kulkę skonfundowana i wyjmuję pytając "po co". A Pani macha mi przed moim pseudo nastoletnim noskiem butelką piwa marki X. Kolejka za mną stała uśmiechnięta. Ja również :) ... przypomnijcie mi to proszę za jakieś 10 lat!

"Ciało i rozum.. w PERMANENTNEJ niezgodzie.."

Tak.. tak jest ostatnio. Niby zawsze racjonalnie a jednak... ciało dyktuje warunki którym ulega rozum. Mój dobry przyjaciel widząc ten cytat zapytał: "masz okres" :) ? Być może poziom niezgody zależy od stężenia hormonów w naszym (tzn. kobiecym) organizmie.. Who knows? :) Więcej nie napiszę dziś bo minęła już połowa winnej butelki. A "Bóg mowę nam wymyślił dla ukrywania myśli".. prawda?

czwartek, 1 grudnia 2011

Niełaskawy dzień

Jednak spróbuję dodać co nieco z tego poranka tutaj. Jest szaro, buro i ponuro.
a
"Rankiem, przy obudzeniu
Na szybie okna rozpłaszczone noski,
Ach, to wy, dzień dobry, moje troski!"


Czasem wydaje mi się, że wystarczy, że w nie mocniej dmuchnę i się rozwieją. Dziś jednak nosy za mocno przykleiły... a może przymarzły już.
Mimo tego Moja Kulka, obudzona o 6.00 otwiera oczy i pyta "Czy dziś już mogę otworzyć czekoladki? Zaczął się ten adwent? ".
Tak, i to jest jego troska. Oby jak najdłużej taką pozostała :)

środa, 30 listopada 2011

Natchnienie..

chyba w końcu przychodzi. Bezpośrednio przyszło od Mańki... założyła bloga. Ale to jeszcze nic, to co ona wyczynia i tworzy to jest natchnienie :) I za to już Jej dziękuję. Zobaczymy czy w moim przypadku nie okaże się to słomianym zapałem... mam nadzieję, że nie bo powodów do pisania dużo. Baaardzo dużo.

poniedziałek, 9 maja 2011

Mysle że tu wrócę

niedługo... właśnie zbieram myśli, te świeże i niebawem postaram się nadgonić trochę zaległości.. :)

wtorek, 15 lutego 2011

Szczotka, pasta, kubek... czyli pierwsze plomby

Dzisiejszą wizytę F. u dentysty uratowała ta oto mega edukacyjna zabawka :)
 F. od 2 miesięcy lepił zęby, namiętnie się w nie wwiercał i zakładał srebrne plomby.
Dziś uzbrojony w plastikową wiertarkę do zębów zasiadł ze mną na fotelu dentystycznym. Początkowo było trochę ryku. Ale jak PANI DENTYSTKA otworzyła buzię i pozwoliła żeby ON jej zrobił dziurę swoją maszynerią ...był tak zadowolony że się poddał :) Dał sobie zaplombować 2 ząbale :) JUPPPIII !!!

środa, 9 lutego 2011

Moja siła na dziś

"I'm not afraid of anything in this world
There's nothing you can throw at me that I haven't already heard
I'm just trying to find a decent melody
A song that I can sing in my own company 

I never thought you were a fool
But darling, look at you
You gotta stand up straight, carry your own weight
These tears are going nowhere, baby 

You've got to get yourself together
You've got stuck in a moment and now you can't get out of it
Don't say that later will be better now you're stuck in a moment
And you can't get out of it 

I will not forsake, the colors that you bring
But the nights you filled with fireworks
They left you with nothing
I am still enchanted by the light you brought to me
I listen through your ears, and through your eyes I can see 

And you are such a fool
To worry like you do
I know it's tough, and you can never get enough
Of what you don't really need now ... my oh my 

(...)

I was unconscious, half asleep
The water is warm till you discover how deep
I wasn't jumping for me it was a fall
It's a long way down to nothing at all 
(...)

And if the night runs over
And if the day won't last
And if our way should falter
Along the stony pass 

And if the night runs over
And if the day won't last
And if your way should falter
Along the stony pass
It's just a moment
This time will pass"

piątek, 7 stycznia 2011

Przed - świąteczny czas

Zawsze wypełniony po brzegi zajęciami. Wyjątkowo bardzo przyjemnymi, których wręcz wyczekujemy - o ile są miłą celebracją, a nie nerwowym krzątaniem się "bo tak trzeba", "bo wszyscy tak robią". Postanowiłam w tym roku zapoczątkować wydarzenie, które chciałabym co roku powtarzać. Urządziłam  F. i jego przyjaciołom bal mikołajkowy. Do sprawy podeszliśmy bardzo poważnie. Przygotowaliśmy zaproszenia, specjalną masę do ozdobienia tortu, smakołyki, balony i ... DNIA 05.12.2010 przyszła cała gromadka :)Mieli niesamowitą radochę, zwłaszcza pod koniec, kiedy pozwoliłam wszystkim wejść na kanapę i skakać. Oto dowody :)