środa, 18 sierpnia 2010
Powrót...?
..jeszcze nie wiem. Sporo się wydarzyło od ostatniego wpisu a teraz był moment, że przez 2 tygodnie czas stanął bardzo pozytywnie w miejscu :) i nareszcie wyczekana sielanka czyli woda, słońce, dobre jedzonko i dużo czasu na resetowanie umysłu, emocji.. Postaram się niebawem umieścić zdjęcia. Jest ich sporo więc segregacja trochę potrwa. Do obejrzenia
środa, 14 kwietnia 2010
O niebie..
Jak większość siedzimy przed tv i oglądamy wieczorne wiadomości.
F. siedzi z nami na kanapie i również patrzy. Pyta:
- Mamo a to Pan Prezydent tam jest.. tatuś to oglądał wczoraj.
- Tak dobrze pamiętasz - odpowiadam. Teraz tu jest Pani Prezydentowa - odpowiadam, patrząc na trumnę wynoszoną z samolotu, zgodnie z przykazaniem, że dzieciom trzeba wszystko tłumaczyć i nie zakładać z góry, że nie pojmą (jak się okazuje,słusznie, bynajmniej w przypadku naszego egzemplarza:)
- Tak .. Pani Prezydentowa.. -zamyślił się F. To ona teraz jest u aniołków?tam gdzie Atosek? (pies moich rodziców)
- Tak, bardzo dobrze myślisz kochanie
- A Pan Prezydent i Pani Prezydentowa zajmą się teraz Atoskiem?
- yyy - coż mam powiedzieć...tu mała konsternacja
- Mamooooo, a kiedy my pojdziemy do aniołków?.. robi się bardzo poważnie i teologicznie
- Jak nas Pan Bóg zawoła to pójdziemy - z wysiłkiem odpowiadam
- Jak będziemy tacy starzy prawda? .. jak ONI?
F. siedzi z nami na kanapie i również patrzy. Pyta:
- Mamo a to Pan Prezydent tam jest.. tatuś to oglądał wczoraj.
- Tak dobrze pamiętasz - odpowiadam. Teraz tu jest Pani Prezydentowa - odpowiadam, patrząc na trumnę wynoszoną z samolotu, zgodnie z przykazaniem, że dzieciom trzeba wszystko tłumaczyć i nie zakładać z góry, że nie pojmą (jak się okazuje,słusznie, bynajmniej w przypadku naszego egzemplarza:)
- Tak .. Pani Prezydentowa.. -zamyślił się F. To ona teraz jest u aniołków?tam gdzie Atosek? (pies moich rodziców)
- Tak, bardzo dobrze myślisz kochanie
- A Pan Prezydent i Pani Prezydentowa zajmą się teraz Atoskiem?
- yyy - coż mam powiedzieć...tu mała konsternacja
- Mamooooo, a kiedy my pojdziemy do aniołków?.. robi się bardzo poważnie i teologicznie
- Jak nas Pan Bóg zawoła to pójdziemy - z wysiłkiem odpowiadam
- Jak będziemy tacy starzy prawda? .. jak ONI?
środa, 7 kwietnia 2010
Od rana z piosenką w głowie.
Let your soul be your pilot
Let your soul guide you
He'll guide you well
When you're down and they're counting
When your secrets all found out
When your troubles take to mounting
When the map you have leads you to doubt
When there's no information
And the compass turns to nowhere that you know well
Let your soul be your pilot
Let your soul guide you
He'll guide you well
When the doctors failed to heal you
When no medicine chest can make you well
When no counsel leads to comfort
When there are no more lies they can tell
No more useless information
And the compass spins
The compass spins between heaven and hell
Let your soul be your pilot
Let your soul guide you
He'll guide you well
And your eyes turn towards the window pane
To the lights upon the hill
The distance seems so strange to you now
And the dark room seems so still
Let your pain be my sorrow
Let your tears be my tears too
Let your courage be my model
That the north you find will be true
When there's no information
And the compass turns to nowhere that you know well
Let your soul be your pilot
Let your soul guide you
Let your soul guide you
Let your soul guide you upon your way...
Let your soul guide you
He'll guide you well
When you're down and they're counting
When your secrets all found out
When your troubles take to mounting
When the map you have leads you to doubt
When there's no information
And the compass turns to nowhere that you know well
Let your soul be your pilot
Let your soul guide you
He'll guide you well
When the doctors failed to heal you
When no medicine chest can make you well
When no counsel leads to comfort
When there are no more lies they can tell
No more useless information
And the compass spins
The compass spins between heaven and hell
Let your soul be your pilot
Let your soul guide you
He'll guide you well
And your eyes turn towards the window pane
To the lights upon the hill
The distance seems so strange to you now
And the dark room seems so still
Let your pain be my sorrow
Let your tears be my tears too
Let your courage be my model
That the north you find will be true
When there's no information
And the compass turns to nowhere that you know well
Let your soul be your pilot
Let your soul guide you
Let your soul guide you
Let your soul guide you upon your way...
środa, 31 marca 2010
Motto dnia
Take chances; take a lot of them. Because the truth is that no matter where you end up, or who you end up with, it always ends up just the way it should be. Your mistakes make you who you are. You learn and grow with each fuck up you make. Everything is worth it. Just be your self, and be okay with that.
P.S. Dziś w związku z powyższym idę skorygować fryzurkę :)
wtorek, 30 marca 2010
Chickenpox ;)
Najpierw była frajda pt. "JESTEM UFOLUDKIEM"
Potem zabijanie nudy poprzez pomoc mamie w kuchni:
A na końcu już tylko nuda.. ;)
Potem zabijanie nudy poprzez pomoc mamie w kuchni:
A na końcu już tylko nuda.. ;)
poniedziałek, 29 marca 2010
piątek, 26 marca 2010
Plan na weekend
1. Wizyta u fryzjera... powyżej zamierzony plan... efekt ...? Who knows ;)
2. U babci na imieninach..."są goście i jest rodzina.. więc program się rozpoczyna..." ;)
czwartek, 25 marca 2010
czwartek, 11 marca 2010
Rozmowy przedsenne z F.
- Ależ mi smutno...mamo - westchnął F.
- Czemu, synku? - spytałam przejęta.
- Jest mi tak bardzo smutno...- powtórzył F. - bo... bo.. bo nie dostalem mojej maszynki
- Jakiej maszynki? - pytam, niecierpliwie czekając na kontynuację.
- No maszynki do mięsa! Bo ja tak bardzo marzę żeby mieć maszynkę do mięsa... taką .. taką... plastikową.
- ??? :)
- Czemu, synku? - spytałam przejęta.
- Jest mi tak bardzo smutno...- powtórzył F. - bo... bo.. bo nie dostalem mojej maszynki
- Jakiej maszynki? - pytam, niecierpliwie czekając na kontynuację.
- No maszynki do mięsa! Bo ja tak bardzo marzę żeby mieć maszynkę do mięsa... taką .. taką... plastikową.
- ??? :)
piątek, 19 lutego 2010
Masala tea..
Od paru dni w biurze serwują herbatkę z masalą ... W końcu stwierdziłam że ryzykuję. Najpierw dostałam okropnej czkawki... a o pozostałe efekty nie pytajcie ;) ogólnie rzecz biorąc czułam się dość niestabilnie. Aczkolwiek smak very interesting i oczywiście spicy. Poza tym tajemniczym proszkiem, dolewa się do takiej herbaty duuuużo mleka i jeszcze więcej cukru. Niestety... sweet nie zabija spicy :(
czwartek, 18 lutego 2010
Skakanie
- Mamooo zobacz jak mi włoski podskakują. Fajnie, nieee?
- Tak, super podskakują :) - odpowiadam.
- Nooo, bo one podskakują z radości :) Zawsze jak są radosne to skaczą.
- Tak, super podskakują :) - odpowiadam.
- Nooo, bo one podskakują z radości :) Zawsze jak są radosne to skaczą.
Rozmów przedsennych cd.
- Wiesz.... wczoraj widziałem potworaaa.
- Taaakk? Gdzie?
- No tam, o tam, na niebie.
- A jak wyglądał?
- yyyy.. no... yyyy... był STRASZNY!
- O rany!! Bardzo straszny? Jeśli tak to ja się boję!
- Nieee, nie bój się mamo. Bo ten potwór, to jest taki strasznyyy ale nie straszy... wcale nie straszy.
- Uff, to dobrze :)
- Noo.. nie bój się. Jakby co to ja cię obronię! Nie bój się :) Na pewno Cię obronię
i mój rycerz zasnął :)
- Taaakk? Gdzie?
- No tam, o tam, na niebie.
- A jak wyglądał?
- yyyy.. no... yyyy... był STRASZNY!
- O rany!! Bardzo straszny? Jeśli tak to ja się boję!
- Nieee, nie bój się mamo. Bo ten potwór, to jest taki strasznyyy ale nie straszy... wcale nie straszy.
- Uff, to dobrze :)
- Noo.. nie bój się. Jakby co to ja cię obronię! Nie bój się :) Na pewno Cię obronię
i mój rycerz zasnął :)
Rozmowa z dziadkiem
F. odwiedził dziadek. Pomiędzy wspólnym oglądaniem i kibicowaniem Kowalczykowej F. postanowił dać występ. Oderwał dziadka od ekranu do kuchni -gdzie była "scena". Więc.. zgromadziła się publika, czyli ja i mój tata ... czekamy... ... czekamy... F. siedzi na "scenie"....
W końcu dziadek nie wytrzymał (w tle słyszał jak rozemocjonowany komentator sportowy unosi swój głos):
- No kiedy będzie ten występ? Bo czekamy i czekamy...
cisza... Długo Filipku będziemy jeszcze czekali?
- Długo, długo - pewnym głosem odpowiedział F.
- A co jak mi się już znudzi tak czekać? - podpuszczająco zapytał dziadek.
- No to sobie pójdziesz, proste.
W końcu dziadek nie wytrzymał (w tle słyszał jak rozemocjonowany komentator sportowy unosi swój głos):
- No kiedy będzie ten występ? Bo czekamy i czekamy...
cisza... Długo Filipku będziemy jeszcze czekali?
- Długo, długo - pewnym głosem odpowiedział F.
- A co jak mi się już znudzi tak czekać? - podpuszczająco zapytał dziadek.
- No to sobie pójdziesz, proste.
PRZEPROWADZKA !
Stało się. Zgodnie z K. uznaliśmy, że zrzekamy się naszego metrażu na rzecz F. W ubiegłą sobotę postanowiliśmy zamienić się pokojami. Wyglądało momentami porażająco. Ale ogólny rachunek wychodzi na PLUS :)
Tak to się zaczęło...
Ten etap najbardziej podobał się oczywiście F.
Wyprowadzka rodziców
Wyprowadzka F.
W nowym pokoju, który teoretycznie jest na tyle duży że można się w nim bawić...
ale tylko teoretycznie :)
wtorek, 16 lutego 2010
Rozmowy przedsenne z F.
- Mamooo, czy wujek Michał mieszka na wsi?
- Nie synku, przecież wiesz gdzie mieszka wujek. W mieszkaniu, w bloku.
- Czemu nie na wsi... ? Mamoooo, bo ja bym tak chciał żeby wujek mieszkał na wsi...żeby miał zwierzątka. Krówki.. owieczki.. kurki...świnki.. koniki...
cisza
- Mamooo, a czy wujek Mariusz mieszka na wsi?
- Nie, też mieszka w bloku.
- Bo ja tak bym chciał żeby wujek Michał miał zwierzątka.
- Ale nie mógłby zmieścić przecież w swoim pokoju takich zwierzątek
- Jako to?!?!? Miałby klatkę, postawił na telewizorze i tam byłoby zwierzątko.
- No dobrze Filipku. A jakie tam byłoby zwierzątko?
- Hmmm... owieczka.
- yyy.. ale owce są duże nie weszłyby w taką małą klatkę, która stałaby na telewizorze
- Weszłaby weszła, bo to by była taka malutka owieczka...
cisza
mocny uścisk małej rączki na mojej szyji
- Mamoooa o czym ty marzysz..?
- O szczęściu.
- Hmmm. A ja o owieczce. Dobranoc.
- Nie synku, przecież wiesz gdzie mieszka wujek. W mieszkaniu, w bloku.
- Czemu nie na wsi... ? Mamoooo, bo ja bym tak chciał żeby wujek mieszkał na wsi...żeby miał zwierzątka. Krówki.. owieczki.. kurki...świnki.. koniki...
cisza
- Mamooo, a czy wujek Mariusz mieszka na wsi?
- Nie, też mieszka w bloku.
- Bo ja tak bym chciał żeby wujek Michał miał zwierzątka.
- Ale nie mógłby zmieścić przecież w swoim pokoju takich zwierzątek
- Jako to?!?!? Miałby klatkę, postawił na telewizorze i tam byłoby zwierzątko.
- No dobrze Filipku. A jakie tam byłoby zwierzątko?
- Hmmm... owieczka.
- yyy.. ale owce są duże nie weszłyby w taką małą klatkę, która stałaby na telewizorze
- Weszłaby weszła, bo to by była taka malutka owieczka...
cisza
mocny uścisk małej rączki na mojej szyji
- Mamoooa o czym ty marzysz..?
- O szczęściu.
- Hmmm. A ja o owieczce. Dobranoc.
niedziela, 14 lutego 2010
Rozmowy o wiośnie
Tęsknota za wiosną przybiera na sile chyba w każdym z nas. U mnie w domu coraz częściej pewne czynności datuje się określeniem: "kiedy przyjdzie wiosna". Dziś F. stwierdził, że marzy żeby jeździć na rowerze, jak Franklin (dla niewtajemniczonych "Franklin") i że chce to zrobić tu i teraz. Więc zaczęło się tłumaczenie, czemu nie teraz i czemu "kiedy przyjdzie wiosna". Tata raźnie i ochoczo zaoferował: "Ja Cię synku nauczę jeździć na rowerze". F. zdecydowanym i silnym głosem odrzekł: "NIE! Ty mnie nie będziesz uczył!". Prosząc o podanie powodu tego zdecydowanego "NIE!" usłyszeliśmy: " Bo ja sam się umiem uczyć!". Zobaczymy jak mu to wyjdzie ;)
piątek, 12 lutego 2010
Blog roku
Czytam sobie i czytam... Pierwsza reakcja: świetny pomysł, język, forma... Teraz sama nie wiem, pomysł nadal uważam fajny, treść również. Ale jakoś język momentami przeintelektualizowany. Czytając kilka postów - język zaczyna męczyć. Ale może to dlatego, że nie jestem tak elokwentna? albo kompleksy nie pozwalają mi docenić tej treści... ? W każdym razie, zachwyca mnie ta łatwość zapamiętywania dialogu z dziećmi. Ja tego nie potrafię. Utrwalają mi się jedynie zapytania F. pt.: "Mamo.. czy siusiak to lizak...?" ;) Miłego weekendu.
wtorek, 9 lutego 2010
wtorek, 26 stycznia 2010
Z cyklu: Zlote myśli Filipka R.
Babcia pyta: - Ile masz latek?
Filip: - Nie powiem, bo to moje trzy latka!
Filip: - Nie powiem, bo to moje trzy latka!
Pożegnanie z choinką
Nie było tak łatwo. Piątkowy wieczór upłynął na opowiadaniu Filipkowi czemu choinka musi odejść. Ostatecznie przyjął do wiadomości, że usycha z tęsknoty za rodzicami rosnącymi w lesie i musimy ją tam odprowadzić. W sobotę rano raz jeszcze musieliśmy powtórzyć scenariusz i przy pierwszej czekoladowej bombce, którą Filipek mógł wciągnąć porozumiewawczo kiwną głową: "ROZBIERAMY". Potem Konrad odprowadzał nie zieloną lecz półnagą "panienkę" a my staliśmy przy oknie i jej śpiewaliśmy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)