- Ależ mi smutno...mamo - westchnął F.
- Czemu, synku? - spytałam przejęta.
- Jest mi tak bardzo smutno...- powtórzył F. - bo... bo.. bo nie dostalem mojej maszynki
- Jakiej maszynki? - pytam, niecierpliwie czekając na kontynuację.
- No maszynki do mięsa! Bo ja tak bardzo marzę żeby mieć maszynkę do mięsa... taką .. taką... plastikową.
- ??? :)
ja bym się przejęła! :D
OdpowiedzUsuńprzynajmniej wiesz co mu kupić na urodziny!
OdpowiedzUsuńciekawe skąd mu się to wzięło... może będzie rzeźnikiem? albo raczej chirurgiem plastycznym, skoro plastikowa..